wtorek, 21 sierpnia 2012

Żyjąc w zgodzie z przyzwyczajeniami

Oglądając po raz 1000000000000000000 "Magdę M.", po raz 100000000 wybierając odcinki "Seksu w wielkim mieście". Czytając 1000 te same książki, zdaję sobie sprawę, że pewne rzeczy przeglądane kolejny raz nie nudzą się nam, wręcz przeciwnie. Czy aż tak bardzo lubimy przyzwyczajać się do ludzi, rzeczy, bohaterów. W takim razie człowiek jest chyba bardzo wygodnym i leniwym osobnikiem. Z własnych doświadczeń wiem, że nie lubię kiedy herbata jest za mocna, ktoś przekłada moje ubrania i takie tam. Tylko nasuwa mi się jedno pytanie, czy warto przyzwyczajać się do swoich przyzwyczajeń i trwać w nich? Wiem tylko tyle, że nie chcę trwać w takich przyzwyczajeniach na koszt innych przyjemniejszych doznań. Warto czasem pójść na kompromis. Ale to nie oznacza, że trzeba we wszystkim ulegać, rezygnować ze swoich osobistych udogodnień. Mój ukochany serial a raczej jego bohaterki, twierdzą, że bez małych kłamstewek, nie można być w związku, nie chodzi o jakieś wielkie kłamstwa, tylko takie drobne i nieznaczne. A ja oglądając ten sam odcinek, znowu zastanawiam się czy ja chcę tak kiedykolwiek mieć. I takim oto sposobem nie mam zielonego pojęcia czy lepiej mieć już te przyzwyczajenia czy nie. Bo pewne przyzwyczajenia mogą stać się dla nas niebezpieczne a to już nie jest takie fajne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz